poniedziałek, 27 lipca 2015

"Noblesse oblige", czyli pisać każdy może

źródło
"Pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi", śpiewał Jerzy Sthur. Śpiewał, a inni go słuchali i, o dziwo!, wyciągali wnioski. Chwała środkom masowego przekazu. Wiwat, kultura masowa. Pan Jerzy się kłania, widownia klaszcze, a ałtorzy i ałtoreczki zacierają ręce z uciechy. Teraz będzie się działo. Bagnet na broń... tfu, Worda odpal i do boju! 

Tylko jak? Persony, którym Demiurg talentu poskąpił znajdują się w sytuacji uprzywilejowanej. Cóż może być lepszego od beznadziejnego, czytanego przez równie beznadziejne dzieci? No właśnie. Nic. Gorzej mają się osoby utalentowane, bo, dzięki Bogu, "inteligentni i ryby głosu nie mają", więc pospólstwo nie czuje się zawstydzone.

Szlachectwo zobowiązuje, drodzy przyjaciele. Korzystajcie więc, póki możecie i dzielcie się przemyśleniami ze światem. Wasza historia zmieni życie milionów. Wystarczy tylko błyszcząca okładka i pochlebne recenzje w Internetach. To przepis na sukces, ponieważ "ja znam różne szlagiery, pójdę drogą kariery". Dobrze Panie Jerzy, spotkajmy się na szczycie.

źródło

1 komentarz:

  1. (Whoops, poślizg w komentowaniu. Cała ja.)

    W sumie to nie wiem jak do całej sprawy podejść. Bo z jednej strony sukcesy słabych książek bywają irytujące, ale z drugiej...

    co ja bym robiła w weekendowe wieczory gdyby nie było analiz kiepskich blogasków (musiałbym się wziąć za coś pożytecznego, albo coś)? ¯\_(ツ)_/¯

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | X.